czwartek, 14 lipca 2016
12 godzin
Z każdą upływającą godziną czułam się coraz bardziej senna. Mimo tego nie pozwalałam sobie na sen. W przedziale nie było żadnego wolnego miejsca, tak więc kiedy bym zasnęła moja głowa zamiast oprzeć się o oparcie sąsiedniego siedzenia, mogłaby wylądować na ramieniu sąsiada, czego oczywiście próbowałam uniknąć. Njagorsze godziny podróży spędziłam w zasadzie przy oknie, byle by nie zasnąć. Kiedy opuściliśmy pociąg, nasz podróżny koszmar wcale sie nie skończyl. Do miejsca docelowego trzeba było jeszcze dostać się terkoczącym autobusem. Razem z ojczymem zapakowaliśmy walizki do bagażnika i wsiedliśmy do autobusu. Podczas jazdy w zasadzie wszyscy spali. Patrzyłam na nich i nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Ich głowy kiwały się na wszystkie strony, usta raz to otwierały się a raz zamykały. Co drugi pasażer spadał ze swojego ciasnego siedzenia, a reszta próbowała właśnie tego uniknąć, dlatego co 3 minuty budzili się i z powrotem, opierali głowę o szybę, co wyglądało jakby sprawdzali jak się czuje piłka koszykowa czy jaka kolwiek inna, chaotycznie odbijana przez niewyżytych świeżych pierwszoklasistów szkoły podstawowej.
Kiedy już wyszliśmy z autobusu z wielką ulga udaliśmy się do babc, która jak zawsze powitała nas uśmiechem i ciastkami.
Tego dnia jak nigdy zasnęłam dość szybko. W sumie nie ma czemu się dziwić. Nie spałam jakieś dobre 24 godziny... A co najdziwniejsze w tym wszystkim zmęczyły mnie dopiero ostatnie 3 godziny jazdy. Tak czy inaczej za pare dni czeka mnie to samo...
czwartek, 7 lipca 2016
Jesteś obok, a ja nadal tęsknię.
Dlaczego mimo tego, że jesteś obok, ja nadal tęsknię?
Dlaczego mimo tego, że mówisz, że kochasz, ja nadal się boje.
Pozwól mi na siebie jeszcze trochę popatrzeć.
Pozwól mi jeszcze przez chwilę siebie przytulić.
Pozwól mi jeszcze przez chwilę mówić kocham.
Nie odchodź.
Zostań.
Nie każ mi kolejny raz płakać.
Już nie chce musieć płakać za tobą.
Mimo tego , że jesteś a jednak cie nie ma, kiedy moje życie spada w dół, i nie ma cie, kiedy wszystko łamie się na pół i nie wiesz co u mnie, ale to dobrze, bo pękło by ci serce widząc te łzy.
Jedno wiem napewno.
Wiem, że jesteś moim narkotykiem.
Jesteś moim lekiem, bez którego nie mogę zasnąć
sobota, 30 stycznia 2016
Tracę Cię.
Tyle ile ja, a nawet mniej, nie da Ci żadna.
Kocham Cie. Jak mam Ci to pokazać? Nigdy nikt poza Tobą mi nie pokazywał jak ona smakuje. Naucz mnie prosze tego. Pokaż mi co to znaczy.
Każdy dzień przynosi coraz więcej bólu. Tylko Ty mnie tu trzymasz. Gdyby Ciebie nie było pożegnałabym się tylko i odeszła. I nikt już by mnie więcej nigdy nie zobaczył.
Chciałam już dawno odejść tam daleko. Nadal chce, ale równocześnie chcę być z Tobą, a wiesz kurwa dlaczego ? Bo mi na Tobie zależy.
Wstydzę się tego wszystkiego co robie.
To tak jakbym miała w głowie kawał szkła. Rozumiesz ?
środa, 13 stycznia 2016
Koniec - początkiem
W dzień zakończenia drugiej klasy gimnazjum od razu wraz z przyjaciółką pojechałam do jej domu, gdzie poznałam jej brata, który teraz tak dużo dla mnie znaczy. Chciałam go poznać, zarówno jak o On mnie. Długo nie mogliśmy znaleźć wspólnego języka. Po paru papierosach i mordercy z bonia rozmowa ... w dalszym ciągu nas się nie trzymała.
Koniec końcu sen przejął nad nami kontrolę a serce przekrzykiwało rozum, tak więc z wielką ochotą zasnęłam u jego boku ... trzy noce z rzędu.
Nasz związek jest dość nietypowy . Można uznać to za chore, niezdrowe i naiwne ale jesteśmy parą tyle czasu ile trwa nasza znajomość.
Metodą prób i błędów dotarliśmy do tego co dla mnie teraz jest całym życiem.
środa, 13 stycznia 2016
Mój pierwszy raz
Mój pierwszy raz. Każdy z nich był wyjątkowy. Pierwszy raz kiedy poszłam do szkoły. Pierwszy raz kiedy dostałam kwiatka od kolegi. Pierwszy chłopak. Pierwsza " miłość ". Pierwszy pocałunek. No i ten ważny " mój pierwszy raz ". Mój pierwszy raz o którym chciałabym zapomnieć . Cofnąć czas to za mało. Mój pierwszy raz miał odbyć się z chłopakiem, którego kocham i kochałam a nie z nagrodą pocieszenia. Każdy z tych wieczorów, w których przypamina mi się "mój pierwszy raz " kończy się zapłakaną poduszką i mnóstwem pytań
Dlaczego to z nim zrobiłam.
Przecież go nie kochałam.
On nic dla mnie nigdy nie znaczył.
DLACZEGO GŁUPIA TO ZROBIŁAŚ !?
Każdy błąd czegoś uczy.
To ile jeszcze będę musiała tych błędów popełnić ?
Pytania retoryczne - one też mi nie są potrzebne. Po co pytać skoro się wie, że nie otrzyma się odpowiedzi?
No i znowu ...
Każdy jego oddech jest dla mnie nowym odkryciem. Kiedy go nie ma, świat się nagle zatrzymuje. Wszystko zwalnia, tylko ja lecę do przodu. Byleby do następnego spotkania.
Pociesza mnie kiedy tego potrzebuje i okrzyczy kiedy mi się należy.
Jest dla mnie jak starszy brat. Jak ojciec , którego nie mam. Jak najlepszy przyjaciel. I jest osobą którą kocham. To on pomaga mi żyć.
To o nim były te wszystkie marzenia i plany, które nie wypaliły. A skoro dostałam nagrodę pocieszenia to dlaczego nie ?
No właśnie nie. Powinnam czekać.
Tyle ile tylko potrzebuje czasu na powrót do mojego serduszka.
Najwyraźniej biedaczek musiał utknąć na jakimś drzewie, bo długo do mnie nie mógł dotrzeć. Może to droga była długa i kręta, a on nie znał żadnego skrótu i szedł na około ?
Kiedy już dotarł było dość ... nietypowo.
Jednak w końcu marzenia się spełniły a moim oczom ukazał się piękny widok.
Zobaczyłam te świetliki w jego oczach. A jego słowa słysze do dzisiejszego dnia. KOCHAM CIĘ.
Słyszę... i to wcale nie urojenia.
Z każdym pocałunkiem zakochuje się w nim coraz bardziej. Widząc jego uśmiech nabieram chęci do życia. Nie jedna skoczyła by w przepaść za tym uśmiechem. A jego dusza musiała przybyć piątkę z romantykiem. Jeżeli tylko włoży w coś jeszcze więcej starań niż w naprawę silnika, okazuje się być wrażliwym i dość szalonym facetem. Jest warty ogromnej uwagi i miłości.
Zasłużył na te wszystkie dobre rzeczy, ale zasługuje na więcej. W mojej głowie rodzi się co wieczór coraz więcej obaw. A jak znajdzie taką, która da mu więcej niż ja?
A co jeśli zrobie coś, co mogłoby urazić go do tego stopnia żeby chciał o mnie zapomnieć?
A co jeśli ...
A co jak ...
Tysiące pytań. Niczemu nie mogę zapobiec, a czasu nie mogę cofnąć.